Przygodowe przejście to było. Wbiliśmy się w drogę nie świadomi co nas czeka. Miało być 5+, po 4 - 5 h mieliśmy być na topie. Okazało się, że wspinaliśmy się 9h a 5+ okazało się być bardzo mocną 6 z taką sobie asekuracją. Generalnie sporo haków ale droga jest permanentnie mokra, rzadko chodzona więc takiego parchatego haczywa w tatrach jeszcze nie widziałem. Zazwyczaj po wpięciu się do haka staraliśmy się coś dołożyć a z tym dokładaniem było różnie, raczej gorzej niż lepiej. Na galerię weszliśmy w promieniach mocno popołudniowego słońca i to był naprawdę cudowny moment. Pod nosem powiedziałem sobie alem przeżył:) a później był zespołowe gratulacje a to się nie zdarza po każdej drodze:)
Ps: Zagloniony wyciąg Hemrana o zapachu ryby zapamiętam na zawsze