|  | 
|  
|  |  
| :: Artykuły :: |  
| 
| FINALE LIGUREW krainie wspinaczkowego raju.
 
 Relacja mocno ilustrowana Planowany przez Kubę wyjazd na wspin gdzieś w ciepłe miejsce, doszedł do skutku. Wybór padł na Finale Ligure i w sobotę rano wyjeżdżamy z mroĽnej polski do słonecznej Italii. Jedziemy w piątkę, Anetka z Kubą i Gosia z wojakiem oraz Ja na dokładkę ( zawsze to mniejsze koszty
  ) 
 
  
 | Kamp pod Monte Cucco | fot. - * | 
 
 Podróż przez Niemcy  I Szwajcarię przebiegła szybko  i bezproblemowo. Za to, "słoneczna" Italia przywitała nas deszczem i tak w deszczu przyjeżdżamy na darmowy Kamp pod Monte Cucco. Szybkie rozbicie namiotów i spać! Na spanie mieliśmy dużo czasu, bo przez całą niedzielę mocno lało.
 
 Za to w poniedziałek lampa! Szybka narada gdzie? Na pierwszy ogień wybieramy rejon" Valle Di Rian Cornei" i sektor "Falesia del silenzio"  Po kilku kilometrach wąskiej i krętej drogi, zatrzymujemy się na parkingu i...okazuje się, że nasz sektor wygląda ładnie, ale jest położony dość wysoko i czeka nas dość długie i strome podejście. ...
 
 
  
 
 
  
 | ...Rekompensują wspinanie, w ładnym, widokowym miejscu. | fot. - ** | 
 
 
 Następnego dnia jedziemy w rejon "Valle Sciusa e Val Ponci" Gdzie znajdują się, najładniejsze skały jakie do tej pory widziałem!
 
  
 | Najładniejsze skały, jakie do tej pory widziałem!. | fot. - * | 
 
 
 Podejście nie tak męczące jak wczoraj, zaprowadza nas na widokowy taras, z którego widać morze. Jest tu kilka sektorów o pionowych ścianach i trudnościach, w przewarzającej liczbie szóstkowych.
 
 
  
 | Kuba na drodze - Mug 6b - Sektor "Rocca di Corno - Zona rossa". | fot. - * | 
 
 
 My	na wspin, wybieramy olbrzymią grotę z drogami o trudnościach od 5c do 7b.  Szczególnie polecam drogę, Rombo Di Vento 6c, poezja wspinania!
 Po dniu restu w czwartek,  od samego rana pada deszcz i mocno wieje, morale jest tak niskie, że tylko ja i Kuba wybieramy się w skały. Idziemy do sektora Amfiteatro, który położony jest blisko Kampu ( ok. 200m ) jest przewieszony i można się tam wspinać w deszczu.  Niestety jest zimno i marzną palce, tak więc po trzech drogach (Kuba) i dwóch wędkach (ja) wracamy do namiotów i ciepłych śpiworów.
 W piątek nadal zimno i wieje, pocieszeniem jest to, że nie pada, więc w komplecie idziemy do sektora Amfiteatro.  A tu zaskoczenie! Ludzi takie mrowie, że trzeba stać w kolejce do dróg, zwłaszcza tych szóstkowych.
 
 
  
 | Jak na majówce w Rzędkach! | fot. - * | 
 
 
 Kuba odhacza siódemki, a my rzęzimy na szóstkach a na dodatek wojak jest lekko przeziębiony. Morale jeszcze spadło w sobotę, od rana mocno lało, tak więc o wspinaniu nie było mowy.  Były zakupy i zwiedzanie starego miasta w Finale Ligure.
 W niedzielę  Wielkanocną - dar od nieba - od rana świeci słońce! Kuba wybiera rejon "Boragni" i sektor "Bastionata  sinistra" w przewodniku wygląda ładnie więc jedziemy. Jednak na miejscu okazało się, że wybór był trochę niefortunny, bo skały znajdują się na wystawie północnej i słońce tam nie dociera i raczej chłodno jest.
 
 
  
 | Cały dzień w cieniu, a tam słońce... | fot. - * | 
 
 
 Coś tam się wspinamy ale bardziej marzymy o słońcu które widać na horyzoncie. W poniedziałek znowu pochmurno i wieje ale przyjechaliśmy się tu wspinać, więc zaciskamy zęby i idziemy do sektora Amfiteatro,
  
 | Sektor " Amfiteatro" można tu się wspinać nawet w deszczu. | fot. - * | 
 
 
 A tu ludzi jeszcze więcej niż w piątek, prawie chodzimy sobie po głowach. Kubie poszło świetnie i zrobił bardzo ładne i trudne 7b i kilka 7a a my … jak zwykle narzekamy na ostrą skałę, zawyżoną wycenę i brak formy. Dlatego następnego dnia robimy sobie dzień restowy i spacery po plaży.
  
 | Plaża w Finale Ligure. | fot. - * | 
 
 
 W środę lampa! Nauczeni doświadczeniem wybieramy  wspinanie o wystawie południowej. Wybór padł na sektor "Placca di  Piotti" w rejonie "Rocca di Perti". Znajdują się tu wysokie skały ( 120m ) i drogi dwu i trzy wyciągowe. Ale my wybieraliśmy raczej te krótkie. Najwięcej czasu poświęciliśmy na dziesięciometrowej skale ( Kuba zrobił trudne 7a+ ) i może nie było spektakularnego wspinania, to ogólnie  był to przyjemny dzień.
  
 | "Krótkie formy"	- Anetka na dziesięciometrowej skale. | fot. - * | 
 
 
 W przyrodzie musi być równowaga, więc po słonecznej środzie mamy deszczowy czwartek. Pada, ale nas już to nie rusza, bo bez narzekania idziemy w skały i nawet idzie nam całkiem dobrze, bo może cyfry nie ma, to radość wspinania jest.
  
 | Radość wspinania. | fot. - * | 
 
 
 Ostatni dzień pobytu zapowiadał się pochmurny, ale na szczęście w południe wyszło słońce i w cieple wspinaliśmy się do wieczora i trochę żal, że to już koniec naszego tutaj  pobytu, bo widać było, że szło nam dobrze. 						I chociaż opinie o wspinaniu w Finale Ligure są podzielone, ( Gosia, Aneta, wojak,  raczej na nie) to mnie się tu podobało.  Bardzo polecam!   -	 Kris.
  
 | Nasz "Team" w komplecie | fot. - ** | 
 
 
 Plusy:
 Minusy: Mnogość dróg - 130 sektorów! Sporo wystaw północnych	- Darmowy kamp (woda, kibelek )						 Blisko do morza ( ok. 5km. ) ładna plaża, w restowe dni można opalać ciało.														
  Jeszcze jedna uwaga! Dużo dróg ma 35m i dobrze jest mieć linę 70m.Drogi mają raczej mocną wycenę, trudno o cyfrę.		
 Sporo dróg ma nieprzyjemne, ostre chwyty.				
Dość daleko ( ok. 1700km. ) 18 godzin jazdy.
  
 
 * - Nie jestem pewien, ale chyba wszystkie zdjęcia pstrykał Wojak.
 ** - Poza tym, (of course}
 
 |  |  
|  |  |  |